Radosław Orszewski
Warsztat na Code University – a właściwie to jak i kiedy uczyć zwinności?
W ubiegły piątek na Code University w Berlinie miałem przyjemność prowadzić warsztat pt. „An Introduction to Agile”. Oto kilka ciekawostek ze spotkania ze studentami kierunku Product Management i przemyśleń na temat tego jak i kiedy uczyć zwinności.
Sam uniwersytet Code to bardzo ciekawa inicjatywa więc warto zacząć od kilku zdań na jej temat. Code to nowa, prywatna uczelnia w Berlinie założona z myślą o praktycznym kształceniu na kierunkach związanych z tworzeniem i rozwojem oprogramowania. Uczelnia oferuje możliwość uzyskania stopnia licencjata na jednym z trzech kierunków: Software Development, Product Management oraz Interaction Designer. Warto też wspomnieć o współpracy uczelni zarówno z lokalnymi i jak globalnymi firmami obecnymi w Berlinie. Zajęcia na Code mają w większości format warsztatowy lub projektowy. Studenci budują więc swoją bazę wiedzy i umiejętności biorac udzial w konkretnych przedsięwzięciach.
Ja zostalem poproszony o spotkanie się z grupą dwudziestu studentów kierunku Product Management, którzy potrzebowali praktycznego wprowadzenia do zwinnego prowadzenia projektów w samoorganizujących się zespołach.
Jako, że spodziewałem się uczestników o zróżnicowanym poziomie wiedzy i doświadczenia, warsztat zaczęliśmy od krótkiej samooceny: co wiedzą o zwinności i czym ona dla nich jest. W kwestii doświadczenia grupa oceniła się raczej w zakresie od nowicjuszy do „padawanów”. W krótkich osobistych definicjach najczęściej padały określenia: elastyczności, metod wspólnej pracy, czy otwarcia na informacje zwrotne (feedback). Co ciekawe, żaden z uczestników nie wymienił wśród swoich pierwszych skojarzeń żadnej konkretnej metody pracy jak Scrum czy Kanban.
Z radością przyjąłem szczere zainteresowanie i zaangażowanie grupy w czasie zajęć, oraz odzew, że warsztat oparty o gry i ćwiczenia studenci uznali za bardzo przydatny. Jak na zwinne podejście do produktu przystało była przeprowadzona ankieta NPS (9,25).
Poprowadzenie tego warsztatu skłoniło mnie do przemyśleń czy, jak i kiedy uczyć zwinności.
Naturalnie uczelnia taka jak Code to bardzo specyficzne miejsce, w bardzo specyficznym mieście. Nie bez przyczyny mówi się o Berlinie Silicon Allee. Nie dziwi więc, że nie tylko młodzi ludzie postanawiają inwestować w pozyskiwanie umiejętności, których bardzo potrzebuje rynek pracy. Świetnie, że są przy tym chętni uczyć się czegoś więcej niż tylko programowania, ale właśnie skupienia na produkcie, czy metod efektywnej pracy w grupie. A jak ma się sprawa po drugiej stronie Odry?
Od ponad roku mam kontakt ze studentami i absolwentami informatyki z wrocławskich uczelni. Samo ciśnie się na klawiaturę stwierdzenie „uczelni technicznych”. Choć daleki jestem od generalizacji, bo znam i dobre przypadki, to mam wrażenie, że tematy nowoczesnej organizacji pracy, pracy nad produktem softwarowym, ogólnego poszerzania horyzontów przyszłych inżynierów oprogramowania o komunikację, niestety nie mają wystarczającego priorytetu. Jeśli się odbywają, to za późno i w oderwaniu od projektów uczelnianych. Często szybkie „kursy ze Scrumu” oferowane są przez organizacje studenckie, uczelniane satelity, co nie zawsze gwarantuje należytą jakość i wpada w kategorię „za późno, za mało”.
Swego czasu dużo mówiło się w Polsce o „zamawianiu kierunków” na uczelniach wyższych. Nie wiem na czym stanęło, a już chyba to świadczy o tym, że pomysł nie rozwija się jak należy. Uczelnie wypuszczają kolejne roczniki informatyków, co nie gwarantuje ich dobrego przystosowania do potrzeb rynku. A może gwarantuje?
Na rodzimym rynku pracy królują zasysające i przemielające ludzi korporacje, oraz rozpieszczające developerów „software housy”, które sprzedając głównie czas swoich ludzi nie wymagają tak bardzo ducha samodzielności i przedsiębiorczości, a jeśli już, to biorą trud „uzwinniania” ludzi na siebie. Piękna to misja, ale może nie byłaby potrzebna, gdyby podstaw zwinności i wagi nietechnicznych aspektów pracy w IT uczyć wcześnie i praktycznie.
Może warto w tej sytuacji wykonać skok w przyszłość edukując w zwinności za młodu? Ostatnio miałem okazję do krótkiej rozmowy z Martą Orbitowską, która chce do Polski sprowadzić eduScrum. Sam znam osoby krzewiące za Oceanem tzw. Kidzban. Może w tym nadzieja? Często się mówi, że społeczeństwa i rynki pod pewnym kątem zacofane potrafią wykorzystać to na swoją korzyść stawiając nawet więcej niż dwa kroki do przodu. Tak przecież Polska o słabej penetracji telefonii stacjonarnej skoczyła w dobę dobrej jakości sieci komórkowych. Tak Chiny przeskoczyły etap tradycyjnych banków i kart płatniczych do ery płatności i usług mobilnych.
A może Ty chcesz sie podzielic dobrym przykladem wdrożenia do zwinności w polskim szkolnictwie, nie tylko wyższym – może ono istnieje tylko o tym nie wiemy?