Radosław Orszewski
5S w IT – bulls*it czy bingo?
Kiedy rozmawiam o leanie z kimś ze świata produkcji, 5S jest zwykle jednym z pierwszych wspominanych tematów. Gdy pytam o to w świecie pracy intelektualnej, najczęściej spotykam się ze zdziwieniem, lub ironią – Nie, nie wyklejamy cieni pod myszkę i klawiaturę. Świetnie, wygląda na to, że już nawet wiesz czego nie robić. Zapraszam do zgłębienia tematu i sięgnięcia po potencjalne korzyści z choćby kilku wybranych „S” wdrożonych do pracy przy produkcie lub usługach.
Jeśli nie słyszałaś/eś dotąd o 5S to jest to nazwa metody należącej do rodziny narzędzi lean, która wywodzi się naturalnie.. z Japonii. Tam mówi się o niej również jako o filozofii. I może nie jest to słowo na wyrost, bo praktyki 5S występują w życiu codziennym Japończyków. Pamiętajmy, że to kraj wyspiarski o ograniczonej, szczególnie w miastach, ilości przestrzeni, i kraj, w którym szanuje się rozwiązania trwające długo, możliwie wolne od strat. 5S ma na celu redukcję nadmiaru narzędzi, strat czasu i niepotrzebnego ruchu, a w efekcie zapewnić bardziej efektywną, lepszą jakościowo i bezpieczniejszą pracę.
Na kolejne / pięć „S” składają się w polskim tłumaczeniu:
Sprzątanie
Standaryzacja
Samodyscyplina
Brzmi strasznie, prawda? Jak większość rzeczy nowych i/lub tych, których nie rozumiemy. W oparciu o kilka własnych doświadczeń i obserwacji a także o eksperymenty innych, zapraszam do serii krótkich postów poświęconych znaczeniu, zastosowaniu i potencjalnym korzyściom płynącym z kolejnych kroków metody 5S. Pierwszy post o sortowaniu – już dziś.